Saturday 1 November 2008

i w koncu morze ! / and finally the sea !

Poniewaz nocowalysmy blisko lotniska wiec na luziku w 15 minut z hotelu dostalysmy sie do niego. Ale oczywiscie nie moglo obyc sie bez przygod. pomimo, ze na bilecie bylo napisane, ze lecimy z terminala trzeciego okazalo sie, ze lecimy z drugiego, do ktorego trzeba bylo dojechac taksowka - ok 15 minut. ale zdazylysmy.... ufffffffffffff:) i nie dalysmy sie oszukac taksowkarzowi, ktory stwierdzil, ze mamy zaplacic 50 pesos nie za kurs ale za kazda z nas.
tradycyjnie Palawan (wyspa na ktora dolecialysmy) przywital nas deszczem:((( ale na szczescie te deszcze tutaj sa silne ale 10 minutowe i chwile pozniej zrobilo sie goraco. Dodatkowo, kazda z nas poraz pierwszy doswiadczyla opuszczanie samolotu z parasolka - kazdy pasazer dostawal parasolke na przejcie z samolotu do lotniska. Szybko zalatwilysmy sobie hotel i wycieczke (i kto mowi, ze w grupie nie mozna sie dogadac - nam to idzie wyjatkowo sprawnie.
Pojechalysmy na zwiedzanie okolicznych wysepek. byla przejazdzka lokalna lodeczka, snorkling, ciepla czysta woda, piekne plaze i palmy. Lunch zjadlysmy nad samym brzegiem morza i tutaj wypada nam napisac o jednym naszym zaskoczeniu w Filipinach. Kazda z nas zakladala, ze bedziemy jesc paleczkami a tu wielkie rozczarowanie... jada sie widelcem i......................................... lyzka:)))) tak, tak, lyzka tez sie kroi mieso:)))
a aktualnie dwie z naszej czworki sie masuja a dwie ciezka pracuja przy blogu - typujcie kto co robi;)))
a widoki........ sami popatrzcie;)))))
-------------------------------------------------------------------------
Because we slept close to the airport so fully relaxed in 15 minutes we got to the airport. But of course we could not normally get to the plane:(( Despite the fact that on the tick et it was written that we are leaving from terminal 3 we found out that we are leaving from terminal 2 - 15 minutes by taxi... but we managed .... ufffffffffffff:) and we did not let the taxi drive cheat to us of course he wante d to get paid 50 pesos not for drive but each of us.
As usually Palawan (island where we are now) has welcomed us with rain. But the rains here are strong and short so after 10 minutes the sun came out.
In few seconds we have organised hotel and tour (and who is saying that you can not agree within a group - we do not have that problem at all)
We went for visiting surrunding islands. We had ride on the local boat, snorkling, clear warm water, amasing beaches and palms. Lunch we had just next to the sea and here we need to mention one thing which has supriced us in Philippines. We thought that we will use chopsticks to eat here and to our suprise we eat with fork and............................spoon;))) yes, yes you can cut meat with spoon:))
and the views.... just see:))))))))))))))


Palawan z lotu ptaka / Palawan from the plane



i widoki z ladu / and views from land




4 comments:

mama ala said...

jak zwykle cudnie , i typuję Madzik, ze zdjęcia są Twoje ale pierwsze opisy na pewno tez Twoje te ostatnie skoro się pytacie to juz nie wiem ale ktorykolwiek z Wasz pisze to super piszcie codziennie i duzo U nas dzisiaj Wszystkich Swiętych i mamy bardzo ładna pogodę Nutka pojechała z tatusiem do jelonki a ja tradycyjnie z Witkiem w Brzegu buziaczki i wypoczywajcie i luzujcie się całuski

mama ala said...

ale fajnie jestem pena ze to Madzik bo jak napisalam swoje t pojawiła sie odpowiedz Madzika we wcześniejszych wpisach

Anonymous said...

ooo... sooooo very-very nice!!!

madzikc said...

Muti - hm.......... zgadlas Ja i Edi (ta w kreconych wlosach) ciezko pracujemy - te dwie pozostale masazyk:)))
Olena - it is getting even nicer :)) saw pictures from Halloween -looks it was good:))