Thursday 13 November 2008

Wulkan Taal/ Taal Volcano

Wczoraj z samego rana Magda i Edi wystartowaly samolotem do Manili w celu zaliczenia jeszcze ostatniej atrakcji - wulkanu. Asia i Monia wyspaly sie i dolecialy do Manili na popoludnie... ale one juz od wczoraj siedza na zakupach:))))
My z Edi zaraz po ladowaniu przedostalysmy sie na dworzec autobusowy - autobus nie jechal dokladnie tam gdzie chcialysmy ale w tym kierunku. "wystawiacz biletow" - bo tu w autobusach jest zawsze kierowca i "biletowy" wyrzucil nas gdzies na skrzyzowaniu i powiedzial, ze teraz mamy lapac Jeepney'a - 3 minuty pozniej byl Jeepney. Jak dojechalysmy do Tanaue milysmy wizac kolejnego Jeepneya do Talisay - naszej destynacji. Ale zanim znalazl sie Jeepney - zgarnela nas jakas flipinska rodzina do swojego Vana. Bylo git, tylko na miejscu na wsi okazalo sie ze chca nam jeszcze wcisnac beznadziej spanie i drogo lodke do wulkanu... ale sie nie dalysmy, za to od pani u ktorej sie przespalysmy sciagneli 2$ haraczu. Wioska okazala sie byc wioska z prawdziwego zdarzenia... nie bylo internetu a my wzbudzalysmy zainteresowanie jak Murzyn na polskiej wsi:))) Wiec po 4 piwkach poszlysmy spac bo nie bylo co robic:(((
Dzisiaj z rana zaliczylysmy wulkan Taal - najpierw wycieczka ok 30 minut lodka (jest on na srodku jeziora) a potem mala wspinaczka - nie wiecj niz 1 h.. ale widok na gorze bardzo ladny - w kraterze jest kolejne jeziorko, a ze wulkan jest wciaz aktywny to nawet na naszej trasie byly otworki z ktorych wydobywalo sie gorace powietrze...
Jestesmy juz w Manili wiec powoli mentalnie przygotowujemy sie do powrotu ... jutro mamy nadzieje jeszcze na male atrakcje Manili i bedziemy sie niestety pakowac.....
------------------------------------------------------------
Yesterday early in the morning Magda and Edi has started their trip to Manila to visit last point on our trip - Volcano Taal. Asia and Monia slept enough and landed in Manila in the afternoon so since yesterday the are doing shopping:)))
Magda and Edi just after landing has moved to bus station - we did not find the bus going directly to our destination however we found one going that direction. We were dropped out of the bus on one crossroad and the guy who is selling tickets told us to catch the Jeepney. 3 minutes later we got Jeepney - when we reach Tanaue we were supposed to get another Jeepney to Talisay however before we found one we were taken by Philippine Family going by Van. Everything was OK except the fact that when we reach Talisay they were trying to sell us ugly accommodation and expensive boat. We end up sleeping in other place however they took commission from the owner:(((
The village we reached was really the village as there was no internet and we were an attraction within a village as Black Person on the village in Poland:)))so after 4 beers we went too bed as there was nothing to do.....
Today in the morning we visited Taal Volcano - first we had a trip around 30 minutes by boat as the volcano is in the middle of the lake. Than we had less than 1h climbing but the view was amazing as inside the volcano is another lake. The volcano is still active so we saw wholes from which the smoke is coming.
Currently we are in Manila and slowly preparing mentally to the end of holidays.... tomorrow we hope to see some small attractions of Manila and than we will pack:(((


Farmy ryb na jeziorze Taal/ Fish farms on Taal lake

Dzieciaczki z Talisay / Kids from Talisay

ulica w wiosce Talisay - 19 listopada jest tam festiwal/ street in Talisay village - on 19th of November they will have festival
wulkan Taal i widoki dookola / volcano Taal and the views around



Na wulkan mozna wjechac konno, a to obraz walki o to ktory kon w pierwszej kolejnosci dostanie ten przywilej - czytaj zarobi dla wlasciciela:((/ On the volcano you can get on horse and this is the picture we took how the horses (owners) are fighting which one will get first - meaning will earn money:((

3 comments:

mama ala said...

Wow ale ten krajobraz Wulkaniczny jest inny niż sobie można wyobrazić tak dużo zieleni i zupełnie inny niż Wezuwiusz,udanych zakupów ,ciekawych pamiątek i szczesliwego lotu

Diana said...

jako ze pozno czytam to musze dac kilka komentarzy na raz:
1. Gej Vincent z pytonem - dobrze ze zalaczylas zdjecie, bo ja sobie to troche inaczej wyobrazalam.
2. Dlaczego na Filipinach maja drugiego co do wielkosci pytona na swiecie? Bo największy jest oczywiscie w Chinach - oni maja wszystko naj.
3. Gremlinek jest zaj...
4. Gory czekoladowe tez... choc wogole tak nie wygldaja jak sie nazywaja.
No i na konice:
Madzik, co to za wakacje gdzie trzeba wstawac o 5 rano??? No chyba ze po tamtej stronie kuli ziemskiej to az tak nie boli :)))
Szczesliwego lotu do domu.
Nutka

Diana said...

masz Ci los a myslalam ze bede pierwsza, ale Muti mnie wyprzedzial o jakas pikosekunde :/