Saturday 8 November 2008

Podroz do Manili / the trip to Manila again

Wysplaysmy sie do bolu bo lot byl dopiero do 13. Sniadanko na spokojnie bez pospiechu i pakowanko, a ok 11:30 rozpoczelysmy podroz w strone lotniska...
Na lotnisko wjezdza sie szutrowa droga... terminal to wiata ladna ale wiata... sprawdzanie bagazu odbywalo sie na stoliku dodatkowo, kazdy bagaz wazony byl na wadze przemyslowej podbnie jak i kazda z nas:))))))
Linie ktorym,i lecialysmy to prywatne linie ktore dowoza ludzikow na prywatna wyspe do resortu w ktorym noc od osoby kosztuje ponad 200$ wiec i bilet lotniczy byl jednym z najdrozszych jakie tu kupilysmy... ale na pozegnanie byl wystep lokalnego zespolu piesni i tanca...
Samolocik miesci 19 osob i nie ma przypisanych miejsc:)))) Jak zaczela pracowac klima to wydawalo sie ze dymi:))) ale widoki nieziemskie...........
Po wyladowanie w Manili przemiescilysmy sie w dzielnice ala businessowa i zakupowa - plan na koniec wyjazdu:))ale juz dzisiaj udalo nam sie co nieco zakupic bo oczywiscie poszlysmy na rozpoznanie terenu... i tradycyjnie - pomimo ze tym razem hotel mamy wypasiony to jakies znowu udalo nam sie wyladowac w a'la czerwonej dzielnicy......
-------------------------------------------
We slept to the maximum today as the flight was at 1pm. We had very "slow" breakfast and than slow packing, and around 11:30 we have started our road to airport.
To our suprice the road was as everywhere in Palawan meaning just bitte. Terminal it is just a place covered with roof/ tent building - is nice but is not a real building. Checking of the laguage is done manualy - big and small and on top of that they check the weigh of all of us:))))The line we have used are the private ones and are used to bring turists to one of the private resorts where one night cost over 200$ which is a lot here... so our ticket was the4 most expensive as we bought here....but on the other side we had farawell done by the local groups of singers...
The plan can accomodate 19th people and there are no sits signed but the views are amasing:))))))))))))
In Manila we have stayed now in one of business and schopping districts - as shopping is our plan for the end of holidays but even today we did some shoping:))) and traditionally (we have no clue why) he have landed in kind of red distric area - but the hotel is very ver nice at least:))))


ostatni rzut oka na El Nido/ last veiw on El Nido

widok z naszego domku/ view from our cottage in El Nido

terminal

zespol piseni i tanca / farewell on terminal

widoczki na archipelagiem raz jeszcze/ views on archipelago once again



powrot do cywwilizacji/ back to civilisation

basen na 21 pietrze naszego hotelu/swimming pool on the 21st foor of our hotel

widoki na Manile z naszego hotelu/ views to Manila from our hotel

7 comments:

mama ala said...

wszystko OK Ala nie miała czasu - bo za mało jej pomagam...
U nas piekna pogoda - słoneczny dzień Nutka jest w domu, ale wieczorkiem jedzie do Wrocka ja mam poniedziałek wolny, ale Nutka musi "odpracować" czas stracony w Budapeszcie na szkoleniu, ma zaległości w robocie.
Tak wiec normalka - codziennie sprawdzamy wieści od Ciebie
Buzka

mama ala said...

adzisiaj rano to już mam czas w sobotę byli u nas Trondy na obiedzie a wypadło mi część przedpołudnia na zakupy w Brzegu i wyjazd po Nutkę , ale zdążylam i było bardzo miło , wczoraj byliśmy na cmentarzu posprzątać grób a potem przyjachali do nas młode Konopki a wieczorem odwieżliśmy Dianę do wrocka a dzisiaj będziemy dzialac w śmiechowicach, Zdęcia są cudowne i chwalę się nimi ale wasze krótkie opisy też są fajne i przynajmniej w części odczuwamy toco Wy Całuski i do kolejnej relacji

Anonymous said...

No Dziewczyny gdzie te czekoladowe wzgórza??? Czy może zatraciłyście się z zakupach :))))
Buziaki
Ola J.

Unknown said...

Ola,wlasnie dokładnie to samo mialam na mysli i mialam napisac..wiec sie nie bede powtarzac...powiem tylko..."Dziewczyny zaniedbujecie nas!" ;) Madik.

Basia said...

Ladnie sie rozbijacie po wypasionych hotelach:-). Terminal robi wrazenie! Podobny do terminalu z Rarotongi(Wyspy Cooka). Jak zakupy:-)? Pozdrawiamy Basia i Grzechu

madzikc said...

Muti tatek - moje kolezanki podrozy, uwazaja ze tr\worzycie alternatywnego bloga z sytuacji rodzinnej:))) musze uruchomic wam opcje wrzucania zdjec i bedzie git:)))
Ola J. - Asia tak (w zakupach) a potem troche w drinkach:)) wszystkie:))) wiec troche nam zajelo wpisanie do internetu:))
Madzia - my mamy wakacje!!!!
Bacha - nam hotel tez niestety troche przypomniaj o pracy.. ale co lepsze cena za niego to 20$ od osoby !!!!! zakupy - rozgrzewamy, lokalne w trakcie a szal nastapi przed odlotem - czwartek piatek:))

Anonymous said...

ojej a nie bylo juz hamaka na odlotach w El NIdo? :(
cudownie wspominam to miejsce. oczywiscie nie tylko lotnisko... :)
buziaki, mirka